Arkadia - Iwona Michałowska

14:02

Arkadia to miejsce pełne szczęścia, raj i wieczny spokój. No może nie licząc świata spowitego wizją bliskiej apokalipsy, "zakładu wychowawczego" dla kobiet, pod dowództwem nieugiętych moralnie Wapończyków, cel pełnych przestępczyń o ciemnej przeszłości. Zamieszki i powszechne zgubienie własnej osobowości, chyba również nie wpisuje się w definicję szczęścia... "Arkadia" Iwony Michałowskiej, to bowiem całkowita opozycja tej wyidealizowanej krainy wiecznej sielanki.
★★★★★
Koniec świata wydaje się być nieunikniony pod ciężarem żywiołu wody. Morza zalewają kolejne lądy, zabierając coraz to kolejne życia. W obliczu zagłady nie brakuje jednak przestępców, w której to grupie znajduje się główna bohaterka powieści - Helena. Podobno jest morderczynią... Sama nie pamięta swojej zbrodni. Każda "więźniarka", która trafia do zakładu wychowawczego w Arkadii przechodzi przez ciemnię - nowy system resocjalizacji Wapończyków, który wprowadza w stan amnezji. Jednak mimo to, młoda dziewczyna jak przez mgłę dostrzega urywki wspomnień, z których chce przypomnieć sobie siebie i swoją przeszłość. Ryzykowna miłość, tajemnicza zbrodnia i napięte stosunki między więźniarkami tylko bardziej mieszają jej w głowie... Czy jej wspomnienia są prawdziwe? Co jest prawdą, a co tylko iluzją?

Na książkę natknęłam się w składzie tanich książek. Leżała niepozornie wciśnięta w kąt, a moją uwagę przykuła ze względu na zapowiedź apokaliptycznej uczty. Była to uczta, zdecydowanie przerastająca cenę jaką w nią zainwestowałam - pełna zagadek, nieprzewidywalnej fabuły i intryg... Ale może od początku. Już od pierwszych stron zetknąć się można ze świetnie skonstruowanym klimatem tajemniczości. Dzięki temu, że główna bohaterka została poddana ciemni, możemy poznawać zastany świat razem z nią, co sprawia, że gładko i bez większego szoku, Czytelnik jest w stanie zagłębić się w fabułę. Tematyka zagłady, jak i klimat apokaliptycznego końca świata oczywiście przewija się przez karty powieści - tak jak głosi to okładka. Jednak samo kategoryzowanie książki Michałowskiej jako powieści apokaliptycznej jest trochę zgubne. Mamy bowiem do czynienia z przedstawionym motywem, ale jest to przez pierwszą połowę książki raczej tematyka drugoplanowa, co trzeba mieć na względzie sięgając po tę książkę. Osobiście nie przeszkadzało mi to małe kłamstewko w opisie - w zamian dostałam bowiem sporą dawkę dobrej literatury, ale Czytelnik nastawiający się tylko na przepełniony gruzem i zapachem rychłej śmierci świat może być lekko zawiedziony.

Przez kilkadziesiąt pierwszych stron jest nam dane spokojnie wejść w zarys fabuły i poznawać zastaną rzeczywistość. Jednak nie rozsiadajcie się wygodnie w fotelach statyczności akcji, w każdej chwili może się wydarzyć coś zaskakującego, co zszokuje Czytelnika i zmieni losy bohaterów. W jednej chwili akcja nabiera szybkiego tempa i nie zwalnia, aż do końca lektury. Nie można więc tutaj mówić o nudzie. Intrygi między więźniarkami, wątek kryminalny, miłosny i przewijający się gdzieniegdzie psychologiczny nie pozostawiają miejsca na monotonnie. Na nudę nie można również narzekać ze względu na dobrze wykreowanych bohaterów. Helena to bohaterka pełna współczucia, empatii i wrodzonego dobra, ale... jest również porywcza, nieprzewidywalna i mimo tego, że stykamy się z narracją pierwszoosobową, nadal pozostaje tajemnicza, a jej myśli i emocje do końca niezbadane. Tak samo jest z pozostałymi bohaterkami, każda jest na swój sposób indywidualna, ma swoje mocne i słabe strony, a ich portrety są konsekwentnie utrzymane do końca. Wszystkie jednakże są już postaciami pobocznymi, główną rolę gra tutaj Helena i to ona zabiera całą uwagę.

Widać, że książka pisana jest ręką niedoświadczonej jeszcze pisarki. Nieukształtowany styl pisania jest widoczny gołym okiem, co może naprawdę rozpraszać podczas czytania. Michałowska być może chciała zastosować zabieg "odmłodzenia" postaci, jak i trafić w specyficzną grupę odbiorców. Problem polega na tym, że próbowała w dużej mierze porzucić język literacki i zastąpić nim kolokwializmy, co niestety nie wyszło. Język wręcz szkolny, nierówny, chaotyczny pod względem stylistycznym. W próbie wprowadzenia języka potocznego jest coś bardzo wymuszonego, co nijak się ma do, dojrzalszych pod względem pisarskim, opisów poruszających wątek miłosny. Brakowało mi również rozwinięcia życiorysów innych więźniarek i ich relacji z główną bohaterką. Mimo to, że były dość dobrze wykreowane, czuć było pewien niedosyt.

Świat osnuty mroczną wizją bliskiego końca i dziesiątki przestępczyń o mrocznej przeszłości pod jednym dachem, pilnowane przez bezwzględnie moralne Waponki - wydawałoby się - pozbawione emocji. "Arkadia" Iwony Michałowskiej to książka o niebanalnym i zaskakującym zakończeniu, głównej bohaterce, która pragnąc zawalczyć o swoją przeszłość, szybko zyskuje sympatię. Nie licząc dość chaotycznego stylu pisarki, banalnego miejscami języka, powieść bardzo dobra, lekka, niewymagająca głębokiego skupienia i jak najbardziej godna polecenia na leniwy wieczór.

0 komentarzy

Prawa autorskie!

Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ZABRANIAM KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA moich tekstów bez mojej zgody. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.