Powiedz wilkom, ze jestem w domu - Carol Rifka Brunt

03:24

Zagadkowy tytuł i nic nie zdradzająca okładka. Powieść od pierwszego wejrzenia owiana tajemnicą... Tajemnicą, którą tylko my sami możemy odkryć. Debiut, który zapada w pamięć i zostaje tam na długi czas. Książka (nie)młodzieżowa, inna, a co najważniejsze wartościowa i godna polecenia bez względu na wiek - "Powiedz wilkom, że jestem w domu" Carol Rifka Brunt.

★★★★★★★ 
June, bohaterka powieści, wrażliwa nastolatka przyjaźni się z wujem Finem. Gdy wuj umiera, wraz z nim odchodzi cały świat. Powieść pokazuje przejście ze świata dzieciństwa do dorosłości, uczy jak na nowo budować samego siebie, jak odnaleźć się w sytuacji straty. Problem AIDS, społeczne wykluczanie, bezsilność a jednocześnie nadzieja tworzą niezwykłą emocjonalną kompozycję, która sprawia, że wzruszony czytelnik uzna tę powieść za ważny głos w dyskusji o psychologii okresu dojrzewania.


Poza oczywistym zachwytem nad wykonaniem, oklaski należą się również za kreacje głównej bohaterki. Bowiem to od niej dowiadujemy się o perypetiach jej rodziny (i nie tylko). June - bo właśnie tak ma na imię - to typowy przykład introwertyczki, jednostki, lubiącej odosobnienie i bardzo różniącej się od swoich rówieśników. Jako wielka miłośniczka epoki średniowiecza, nie raz wybiera się do pobliskiego lasu, by tam, wkładając swoje średniowieczne botki, rozwijając skrzydła fantazji przenosić się w te odległe czasy i marzyć... To właśnie ta bohaterka, jej bezsilność, a zarazem siła i odwaga w wyniku utraty najlepszego przyjaciela, urzekła mnie najbardziej. Oprócz próby załatania dziury w sercu po swoim ojcu chrzestnym - Finnie, spotkamy się też z cienką jak lód siostrzaną relacją, której pęknięcie może spowodować nawet najlżejszy krok. 

"Może faktycznie próby dostrzeżenia w ludziach czegoś, co sami chcą ukryć, powinny być uważane za zbrodnię."

Carol Rifka Brunt przedstawia zwierciadło odbijające zmagania się bohaterów z problemami codzienności. Po drugiej stronie lustra, ukrytej pod cienką warstwą materiału niedostrzegalnego dla wszystkich ludzi, można dostrzec drugie dno tych problemów... Cierpienie, nadzieja, strata i przyjaźni - bo to książka właśnie o szczerej i prawdziwej przyjaźni, poprzedzonej wielkim cierpieniem. Nie każdy pisarz jest w stanie, a raczej potrafiłby udźwignąć ciężar tak trudnej tematyki jaką jest właśnie AIDS. "Powiedz wilkom, że jestem w domu" - jak już widzicie po ocenie - to nie jest nieudana próba poruszenia poważnego problemu... Autorka wyszła z tego zwycięsko, równoważąc wszystkie aspekty i dostając ode mnie wyrazy uznania, w szczególności za lekkość z jaką to zrobiła.


"Odniosłam wrażenie, że zdobyłam dowód na to, że nie wszystkie dni są tej samej długości, a czas nie zawsze waży tyle samo. Że może istnieć nieskończona liczba światów wewnątrz innych światów, jeśli tylko im się na to pozwoli."


Brunt przedstawia nietypową miłość jak na literaturę młodzieżową. Miłość, która jest niezwykle prawdziwa i szczera. Znajdziemy tu także małe przejawy dobroci, która zdaje się czyhać w najmniej oczekiwanych miejscach. Jest pewne, że po tej lekturze, moje spojrzenie na niektóre kwestie uległy zmianie... Wszelki problem i niechęć, mają swoją przyczynę i nie należy pochopnie wyciągać wniosków. Każdy jednak, sam powinien wysnuć własne wnioski, tym bardziej, że tę książkę można interpretować na wiele sposobów - w szczególności tytuł. Ma on wielkie znaczenie i możecie mi wierzyć, że Carol Rifka Brunt dobrze przemyślała jego wybór.

"Życie przypomina zwężający się tunel. W momencie narodzin miał olbrzymie rozmiary. Można było być kim się tylko chciało. Ale dosłownie chwilę później tunel zwężał się mniej więcej o połowę. Jeśli było się chłopcem, stawało się jasne ze nigdy nie będzie się matką i mało prawdopodobne, żeby zostało się manikiurzystka czy wychowawcą w przedszkolu. Potem się rosło i każde zdarzenie sprawiało, że tunel coraz bardziej się zwężał. Złamanie ręki podczas wdrapywania się na drzewo wykluczało karierę miotacza [...]. Złe oceny na sprawdzianach z matematyki odbierały nadzieje na bycie naukowcem. Mijały lata i w końcu życie stawało w martwym punkcie. Było się piekarzem, bibliotekarką czy barmanem. I tyle."

Warto też wspomnieć, że to nie tylko książka młodzieżowa... to również powieść z elementami psychologii. Poczucie bezsilności spowodowanej wielką stratą, trudne rodzinne relacje, próba na nowo odnalezienia swojego miejsca na ziemi, ale i nietypowa (jak na new adult) koncepcja miłości - prawdziwej i o wiele potężniejszej niż ta nastoletnia. 

"Przez chwile udało mi się wierzyć, że co prawda podróże w czasie są niemożliwe, ale robienie dziecinnych rzeczy jest w stanie spowolnić upływ czasu - zatrzymać go w miejscu, dopóki wszystko nie wróci do normy"

Jedyne co w pewnym stopniu mi przeszkadzało jest drobna szczelina pustki... Pomimo pięknej i niezwykle szczerej fabuły, jest coś czego mi osobiście zabrakło - iskry, która pozwoliłaby mi zakochać się w tej powieści bez reszty.

Nie wiem jak Ty drogi Czytelniku, ale ja uwielbiam powieści, które poza oczywiście świetnym pomysłem na fabułę i nietypowym kontentem, pozostają w głowie trochę dłużej niż na okres sięgnięcia po następną książkę. "Powiedz wilkom, że jestem w domu" ma wszystko to co bardzo dobra książka posiadać powinna. Połączenie elementów literatury psychologicznej i młodzieżowej - wzruszająca, niosąca radość i nadzieję w chwilach cierpienia i bólu. Książka niebanalna, która swoją prostotą i lekkością w poruszaniu tak trudnej tematyki, urzeknie osoby bez względu na gatunkowe upodobania i wiek.

0 komentarzy

Prawa autorskie!

Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ZABRANIAM KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA moich tekstów bez mojej zgody. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.