Szeptucha - Katarzyna Berenika Miszczuk

15:13


W XXI wieku, gdzie nadal panuje kult bogów słowiańskich, a pierwsze o czym się myśli w razie problemów z sąsiadem to jaką klątwę rzuci na niego poproszona o pomoc szeptucha, wszystko jest znane, a zarazem inne. W jeziorach nadal czyhają utopce, w ciemnych zaułkach przerażające wąpierze łakome na krew przybyszy, a w lesie wciąż można spotkać rusałki bawiące się ze swoimi siostrami...
★★★★★★★ 

A wszystko przez to, że Mieszko I zdecydował się nie przyjąć chrztu…
Gosława Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medyny wybiera się do świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy, wiejskiej znachorki. Problem polega na tym, że Gosia – kobieta nowoczesna, przyzwyczajona do życia w wielkim mieście – nie cierpi wsi, przyrody i panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te wszystkie słowiańskie zabobony. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka!
Pobyt w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej dotychczasowe życie. Na Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko, najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym, za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w nich uwierzyła?
Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans, a przede wszystkim – solidna dawka humoru!



Pierwszy raz spotkałam się z pomysłem uwspółcześnienia kultury słowiańskiej. Kiedy po raz pierwszy więc moje oczy wychwyciły: "Mieszko I" w połączeniu z "XXI wiek", pomyślałam - oby autorka tego nie zepsuła... bo widzę potencjał. Na samym początku musicie wiedzieć, że Katarzyna Berenika Miszczuk ma dar porywania czytelnika niesamowitą siłą magnetyczną i o tym zdążyłam się już przekonać, w trakcie lektury "Drugiej Szansy", a teraz "Szeptuchy". Obszerne opisy omija szerokim łukiem, nie marnuje na nie czasu, co znacznie ułatwia szybki odbiór fabuły i całkowite wczucie się w świat przedstawiony. Wartka akcja poprzedzona jest przyjemnym w odbiorze językiem, nie wymagającym specjalnej uwagi.

Autorka wiedząc w co wdeptuje poczyniła porządne przygotowania - od przestudiowania zwyczajów, używanego dawniej języka i kultów Kielecczyzny - świetnie opisane obrzędy, rytuały i przesądy mówią same za siebie. I tak - pierwsze co przychodzi mi na myśl, myśląc o "Szeptusze" to świetnie przedstawione portrety psychologiczne bogów. Nie są oni dobrymi, przychylnymi zwierzchnikami wierzących, jak mogłoby się wszystkim wydawać. Bóstwa słowiańskie ukradkiem przewijające się wśród ludźmi są zupełną antytezą współczesnego ich wyobrażenia. Kary za nieprzestrzeganie reguł są powszechnie znane, a gniew bogów to najgorsza i najstraszniejsza z nich. Ta mityczna powieść oprócz metafizycznego dotknięcia zaświatów ma w sobie coś jeszcze - magiczny, wprost bajkowy klimat. To właśnie mitologia i demonologia słowiańszczyzny przewijająca się między stronami powieści, tworzą ten niepowtarzalny nastrój, który sprawia, że łapki kleją się do następnych rozdziałów. 


Wątek który mnie kompletnie urzekł: legendarny kwiat paproci. Chyba każdy z nas zna tą kultową już legendę. Zakwita w Noc Kupały i... Resztę już wiecie, jeśli nie, nie odbiorę wam tej przyjemności poznania jej na własną rękę! Mityczny wątek wpleciony w fabułę, daje dodatkowego smaczku, tworząc spójną całość bez niepotrzebnego przeciągania w żadną stronę. Książka jest przede wszystkim przedstawiona w sposób humorystyczny, tak więc ostrzegam(!) - pasażerowie komunikacji miejskiej mogą dziwnie na was patrzeć, kiedy będziecie niespodziewanie wybuchać spazmatycznym śmiechem... Dużą rolę gra tutaj główna bohaterka, bo to ona właśnie jest autorką owych żartów sytuacyjnych, a ponad to narratorką. Cóż mogę o niej powiedzieć... Gosia - aspirująca na lekarkę, negująca kulty i wiarę w bogów, panicznie bojąca się kleszczy i robactwa, a także nieco nierozgarnięta dziewczyna. Czy bohaterka jest aż tak bardzo irytująca? Nie tak bardzo. Da się wytrzymać nie przewracając co chwilę oczami z dezaprobatą. Miejscami trudno się powstrzymać, jednak da się zdzierżyć, tym bardziej dla świetnego tła kultury słowian. 

Przechodząc do ulubionego wątku, który przewija się w większości książek tej tematyki - wątku miłosnego. Niekiedy autorowi nie udaje się udźwignąć brzemienia i po prostu tonie w przeciętności... Innym razem wychodzi z tego zwycięsko tworząc nieoczywistą relacje między bohaterami. Nie wiem czy mogę wyrazić to w tak drastyczny sposób jak przytoczyłam to wyżej, jednak Miszczuk bardziej pasuje mi do grupy pierwszej. Ciągłe "ochy" i "achy" głównej bohaterki - Gosi jakiego to Mieszko nie ma cudownie uformowanego mięśniami brzucha i idealnego torsu, mogą zrazić antyfanów romansu. I to właśnie wątek miłosny uważam w "Szetusze" za największy i jedyny minus. Poza tym "Szeptucha" to nic innego jak podróż w obliczu wyzwania, książka o poszukiwaniu celu i godzeniu się z losem - to wszystko co musicie o niej wiedzieć. 



"Szeptucha" Katarzyny Bereniki Miszczuk to książka jak najbardziej godna polecenia. Dla kogo? Na pewno nie dla osób nie przepadających za romansami, bądź co bądź jest to jeden z głównych wątków, który nie do końca przypadłby takim czytelnikom do gustu. Dla fanów mitologi i demonologi słowiańskiej, dla ludzi szukających przyjemnej lektury na kilka wieczorów - książka idealna.

0 komentarzy

Prawa autorskie!

Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ZABRANIAM KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA moich tekstów bez mojej zgody. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.