Kłamca 1 - Jakub Ćwiek

10:57

Religia jest niczym innym jak grą polityczną - światem władzy i wpływów. Im więcej masz wyznawców, tym większą masz władzę. Im lepszą taktykę obrałeś, tym lepsze rezultaty osiągniesz. Boga nie ma - zdemoralizowane anioły zaczynają znajdywać pobratymców wśród demonów. Tylko jak do współczesnego świata pełnego utarczek między bóstwami i bogami każdej istniejącej religii ma się Loki? Zwiastuje Ragnarok. Zwiastuje apokalipsę.

★★★★★★★ 
Odkąd nie ma Boga, anioły nie grają fair. I to tłumaczyłoby obecność Kłamcy...

Ocalony po szturmie na Valhallę Loki – adoptowany syn Odyna, patron oszustów i zdrajców – postanawia przystać do zwycięzców i staje się anielskim chłopcem na posyłki.

Szybko jednak okazuje się, że w świecie, gdzie zabłąkane, mitologiczne bóstwa bratają się z piekielnymi demonami, niezwykłe zdolności boga kłamstwa służyć mogą znacznie ważniejszym celom. Wyćwiczone sztuczki doskonale dezorientują wroga, a bezwzględność i pogarda wobec regulaminów i zasad czynią go naprawdę groźnym przeciwnikiem zła i występku. Tak przynajmniej sądzą archaniołowie, coraz bardziej zależni od pomocy nowego sojusznika. I może mają rację…

Ale Loki ma własne plany.

Z literaturą fantastyczną znam się od dawna, jednak nie mieliśmy sposobności, by pogłębić naszą przyjaźń. Racja, było kilka przelotnych spotkań, mało znaczących rozmów. Mam wrażenie - i to koi moją duszę - że nasza znajomość rozwija się z każdą przeczytaną książką i mamy coraz więcej wspólnego. Oprócz rozwijającego się fantastycznego związku, od jakiegoś czasu moje serce zaczęło podążać również w stronę mitologii... Właśnie dlatego "Kłamca" zdobył moją sympatię.

- Jesteś... aniołem?
- Pewnie - zakpił nieznajomy - tylko skrzydła zostawiłem w przedpokoju, by nie nabłocić.

Loki, mimo że stoi po stronie Niebiańskiej Armii, stroni od anielskiej monolityczności... Adoptowany syn Odyna jest raczej chłopcem na posyłki i od czarnej roboty niż pełnoprawnym skrzydlatym, jednak w żaden sposób nie odejmuje mu to metafizyczności. Charyzmatyczny, o rozbudowanej psychice i zachwianej moralności Kłamca to bowiem zwiastun Ragnaroku - z mitologii nordyckiej, zmierzchu bogów. Niezwykle przewrotny, sarkastyczny (co osobiście uwielbiam w głównych bohaterach) i nieprzewidywalny, zarówno dla czytelnika jak i w pewnym momencie pewnie i samego autora. A powód jest bardzo prosty i niektórym znany - bohaterowie "Kłamcy" są żywi. Oddychają i są wśród nas. 

- Znowu przyszedł ten pan. Siedzi na ławce naprzeciwko i gapi się w nasze okna.
Kobieta usiadła i przetarła powieki.
- Jaki pan?
Johny zamyślił się, po czym wyrecytował z pamięci:
- Ten skurwiony wielbiciel psich tyłków i właściciel najmniejszego fiutka w całym pieprzonym stanie. 
- Komornik przyszedł? - skojarzyła własne słowa.


Gołym okiem w książce można zauważyć mitologiczno - religijny misz masz. Ćwiek nie ogranicza się tylko do mitologii i demonologii nordyckiej - pośród wielu bohaterów można znaleźć też bóstwa słowiańskie, hebrajskie i egipskie. Ćwiek proponuje nam więc, alternatywną wizję świata, w której o władzę nad sacrum walczą bogowie i bóstwa religii całego świata. Przyczyną całego zamieszania jest Bóg, który postanowił "rzucić robotę" i zostawić świat samopas. Zgodnie z udanym założeniem Czytelnik nie tylko wpadnie w wir wartkiej, nie dającej się przewidzieć akcji, ale i przy okazji będzie to robił przy akompaniamencie naprawdę miłego w odbiorze "lekkiego pióra" autora. Jakub Ćwiek bawi się słowem - nie są mu obce ostre, cięte riposty, ani inteligenty humor, co tylko dodaje smaczku całości fabuły. Kolejną wisienką są na pewno szczegóły, niuanse, które cieszą oko nawet najbardziej wymagających czytelników. Mało zauważalny ruch kącika ust, drgnięcie powieki czy sławna wykałaczka Lokiego? - to tylko kilka przykładów dociekliwości autora.

Odsunął marynarkę. Do pasa miał zamocowaną skórzaną torebkę z Pismem Świętym i drewnianym krzyżem. Wiedział, że gdyby przyszło co do czego, żaden z tych przedmiotów nie zdałby mu się na nic, ale czasem trzeba zachowywać pozory. Wierni patrzą.

Sam pomysł przedstawienia książki w postaci zbioru opowiadań, które łączą perypetie głównego bohatera, również jest bardzo ciekawym przedsięwzięciem.  Swoją drogą opowiadań jest 10... czyżby 10 przykazań? Najlepsze jest właśnie to, że interpretacja "Kłamcy" można być przeróżna, masa nawiązań do innych dzieł kultury i sztuki może znaczyć dla każdego coś innego. Dla mnie to książka o dystansie do rzeczywistości pełnej wyzwań i niezwykłej sile charakteru, dzięki której człowiek jest w stanie znieść wszystko. Jestem jednak pewna, że gdybym ponownie sięgnęła po 1 część przygód Lokiego, moja interpretacja ulegałaby zmianie i dostrzegłabym nowe powiązania.

Robert Majnicki nie był satanistą. Prawda, nosił pentagram, czytał Czarną Biblię i pluł na widok krzyża, ale to wszystko raczej z przyzwyczajenia niż z prawdziwej potrzeby.

Książka zdecydowanie warta polecenia w szczególności ze względu na nieszablonowego głównego bohatera i jego cięte riposty, a także na połączenie religii, mitologii i walki bóstw o władzę. Fantastyczna fantastyka rozrywkowa opatrzona niebanalnych humorem przypadnie do gustu każdemu kto szuka niezobowiązującej lektury, która pozostawia delikatny apetyt na dalsze części.

0 komentarzy

Prawa autorskie!

Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ZABRANIAM KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA moich tekstów bez mojej zgody. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.