Kobieta w czerni - Susan Hill

11:06

Po przygodach z fantastyką, zapragnęłam niepokoju... Strachu i grozy. Chciałam wejść w świat horroru i zetknąć się ze światem pośrednim, światem między namacalną rzeczywistością, a tym co niedostrzegalne. Światem duchów, zmór i cieni. "Kobieta w czerni" Susan Hill to książka pierwsza z brzegu o etykietce 'horror', którą wzięłam do ręki czując wzmagającą chęć literackiego lęku. Niestety sam klimat nie wystarczył bym poczuła się spełniona... Kolokwialnie rzecz ujmując: szału nie ma, dupy nie urywa.
★★★★★ 
Spowity mgłą i tajemnicą Dom na Węgorzowych Moczarach góruje nad omiatanymi przez morskie wichry bagnami, odcięty od świata i niedostępny, gdy fale przypływu pochłoną Ławicę Dziewięciu Topielców – jedyną drogę, jaka łączy go z lądem.

Arthur Kipps, młody notariusz z Londynu, przyjeżdża na pogrzeb samotnej właścicielki domu, by uporządkować pozostawione przez zmarłą papiery. Nie wie jeszcze, co wydarzyło się przed laty w domu i na otaczających go bagnach. Nie wie, kim jest kobieta w czarnej sukni, która ukazuje mu się z oddali. Lecz wkrótce odkryje przerażający sekret Domu na Węgorzowych Moczarach i pojmie, jak straszliwą zapowiedzią jest pojawienie się kobiety w czerni…
źródło opisu: Wydawnictwo Amber, 2012
Mam dziwną przypadłość, a raczej skazę, która ogranicza mi dostęp do kinematografii typu horror... Jednak - i to może co poniektórych dziwić - uwielbiam literaturę tegoż gatunku. Tak więc kiedy po rekomendacjach ekranizacji "Kobiety w czerni" moich "strasznych" znajomych, ujrzałam możliwość wymiany na Targach Książek w Krakowie... zaryzykowałam i postanowiłam ją posiąść. Pierwsze co wpadło mi w oko, było nawiązanie do klasyki kryminału literatury angielskiej - tajemniczej "Kobiety w bieli" (któż by się spodziewał?), a także fakt, iż adaptacja teatralna tej powieści jest wystawiana od 1989 roku w londyńskim West Endzie, aż do dzisiaj! Czyni ją drugą najdłużej graną sztuką w tymże teatrze! To wystarczyło, żeby podnieść moje oczekiwania - co okazało się zgubne... w pewnym stopniu.

"Strach podpowiadał mi, żebym opuścił to miejsce, ale brakło mi sił, żeby odwrócić się i uciec."

Dom na Węgorzowych Moczarach, to miejsce owiane mgłą i wszechobecną śmiercią... Miejsce magiczne, które nie dość, że Susan Hill omiotała świetnie zobrazowanym klimatem XIX-wiecznej Anglii, ale utrzymała go "od bieguna do bieguna". Tajemnica zmarłej kobiety, opuszczony dom otoczony mrocznymi bagnami i wiejącym wichrem. Atmosfera to zdecydowanie jeden z najlepszych aspektów powieści, po zakończeniu pozostawił miły dreszczyk satysfakcji światem przedstawionym, więc nie da się go ominąć. Klimat zdecydowanie umożliwiający rozwinięcie skrzydeł wyobraźni, jednak... pomijając świetnie rozbudowane tło i atmosferę, nie umiałam w pełni wczuć się w historię i emocjonalność bohaterów. 

Natkniemy się też na język, który według mnie genialnie wprowadza w nastrojowość mrocznego domu. Ze względu właśnie na ten nastrój i bardzo przystępny, plastyczny styl autorki pochłonęłam tę książkę w mgnieniu oka. Susan Hill nie tyle co na czystym strachu, skupia się bardziej na budowie grozy i wzbudzeniu w czytelniku niepokoju. I tak, udało jej się to, ale niestety... tylko w niektórych momentach. Miejscami ciemność towarzysząca mi podczas lektury zdawała się kryć mroczne szepty... a miejscami wiało nudą.

"Gdy człowiek umiera w gniewie, jego ostatnia wola posiada moc nadprzyrodzoną, w ten sposób rodzi się klątwa."

Nie mogę odjąć "Kobiecie w czerni" klimatu, jednak jak na horror zabrakło mi, no właśnie grozy. Susan Hill za bardzo wczuła się w rozbudowywanie akcji, która w efekcie końcowym zaczęła stawiać pierwsze kroki dopiero w połowie książki. I tak, pierwsza połowa, to nic innego, jak "wstęp" - miejscami naprawdę nużący. Druga połowa miejscami trzyma w napięciu, niestety nie znajdziemy tutaj czystego horroru, który spędzi sen z powiek, ot co lekka literatura grozy. Niektórzy, licząc mnie, nie przepadają za długimi rozdziałami. Warto więc napomknąć, że 30 stronicowe rozdziały to norma i ogólne minimum.

Zakończenie również nie wbija w fotel, po skoczeniu lektury na usta ciśnie się wręcz pytanie czy autorka straciła wenę twórczą? Niestety przewidywalność w tym wypadku jest naprawdę widoczna, więc jeśli lubicie zaskakujące zakończenia - możecie się zawieść.

"Nabrałem przekonania, że nie powinniśmy niczego odkładać na potem, ale chwytać z miejsca każdą radość, każdy uśmiech losu, każdą sprzyjającą okazję i nie pozwalać, aby wymknęły się nam z rąk."

"Kobieta w czerni" Susan Hill to książka miejscami porywająca, miejscami nużąca, która bardziej zasługuje na tytuł lekkiej literatury grozy, niż na horror. Klimatyczna, o świetnie rozbudowanym tle XIX - wiecznej Anglii i dość przewidywalnym zakończeniu. W końcu, jest to powieść o żałobie i cierpieniu, które mimo minionego już czasu nie pozwala o sobie zapomnieć. Książka o przeszłości i bólu wspomnień, którego mimo wszelkich starań nie da się wymazać z pamięci. I wreszcie: Czy bolączki życia pozostają z duszą, nawet po śmierci? I wreszcie... kim jest Kobieta w czerni?

0 komentarzy

Prawa autorskie!

Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ZABRANIAM KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA moich tekstów bez mojej zgody. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.