Byliśmy łgarzami

10:40


Poszukiwałam lektury idealnej na letnie ciepłe dni nad wodą. I znalazłam - chyba. Dlaczego mam wątpliwości? Mam mętlik w głowie... W tym otóż stanie zapraszam was do moich rozważań nad (nie?)zwykłą książką - "Byliśmy łgarzami" autorstwa E.Lockhart - którą dość ciężko jest mi ocenić. Mam nadzieję, że pod koniec recenzji ocena sama się wyklaruje. 

★★★★★☆ 

Byliśmy łgarzami to współczesna, wyrafinowana i trzymająca w napięciu powieść, która przebojem wdarła się na listy bestsellerów „New York Timesa”.

Polecana przez Johna Greena, autora bestsellera Gwiazd naszych wina.

Szacowna i bogata rodzina spędza wakacje na prywatnej wyspie. Dwóch braci i ich piękna siostra zaprzyjaźniają się z charyzmatycznym rówieśnikiem o politycznych ambicjach. Łącząca ich relacja niebawem zmieni się w destrukcyjną więź. Wypadek. Tajemnica. Kłamstwo. Wielka miłość. Prawda.

~ od wydawcy

Dawno nie czytałam tak pogmatwanej książki pod względem zapisu. Autorka niezwykle trafnie bawi się metaforami i grami słownymi,  często przemyca pourywane fragmenty wypowiedzi - przenosząc je do kolejnych linijek tekstu. Czy jest to trafny zabieg? - spytacie. Tutaj pojawia się problem, bo uważam to za plus... i minus jednocześnie. Czytanie tak uciętych zdań porozrzucanych po stronie, wyrwało mnie nie jeden raz z kontekstu i niejako gubiłam się w fabule. Z drugiej strony, biorąc pod lupę całokształt wykonania - styl, fabuła, emocje, które autorka chciała wzbudzić w czytelniku - można zauważyć, że nic nie jest tam przypadkiem, wszystko ma swoje ukryte znaczenie.

Milczenie to warstwa ochronna, zabezpieczająca przed cierpieniem.

Pod płaszczykiem tajemnicy (nie)zwyczajnych - jakby się mogło wydawać - nastolatków odkryć można gorszą stronę ludzkiej natury -  dyskryminację, nietolerancję i chciwość. Co ciekawe, autorka używa do tego fragmentów bajek - co uważam za wielki plus.

Nie akceptuj zła, które możesz zmienić.


Żeby nie było... bardzo doceniam kunszt pisarski E.Lockhart - jej liryczny język i udaną próbę "manipulowania" emocjami czytelnika. Jednak w pewnym momencie przestało mi to wystarczać i zaczęłam dostrzegać minusy książki...

Był kontemplacją i entuzjazmem. Ambicją i mocną kawą.

Zakończenie powinno być przełomowe, zapierające dech w piersiach, pozostawiające smaczek ciągnący się za nami godzinami. Niestety... ostatnie strony powieści o Łgarzach nie wbiły mnie w fotel. Szczerze powiedziawszy nie wiem co o nim myśleć. Powiem tak - zupełnie się tego nie spodziewałam. Co najważniejsze dopiero po skończeniu książki otwierają nam się oczy na zamysł i koncepcję całej powieści - czy to wystarcza, żeby uznać zakończenie za dobre? Powiem krótko: nie na to liczyłam i jestem lekko rozczarowana takim obrotem akcji.

Jeżeli chcecie żyć tam, gdzie ludzie nie boją się
szczurów ani prawdziwej miłości, musicie porzucić
mieszkanie w pałacu.

Przejdziemy teraz do akcji, która... daje sporo do życzenia - dla niektórych. Książkę czytało się szybko i  nie mogę powiedzieć, że nie wciąga. Jednak wracając do akcji, która akcją rzeczywiście nie jest, bo praktycznie nie dzieje się nic - tak by się mogło wydawać. Spotkałam się z wieloma opiniami na ten temat, że to książka nudna i nijaka. Nie uważam, żeby w powieści brakowało akcji, trzeba wziąć pod uwagę to, że najprawdopodobniej taki był zamysł autorki - żeby w braku akcji odnaleźć ukrytą moc fabuły i intrygi. 


"Byliśmy łgarzami" E.Lockhart to powieść o bardzo przemyślanej fabule, w której metafory przeplatają się z ukrytymi znaczeniami otwierającymi nam oczy na dyskryminację, nietolerancję i chciwość ludzi - można by rzec normalnych (ale czym jest normalność?...). 

Książka znajdzie swoich zwolenników i przeciwników, jednak ja nie umiem się zakwalifikować do żadnej z tych grup - jestem gdzieś pośrodku. Były elementy, które raziły me literackie oczy, były też te które oczyszczały podrażnienia, niczym sól fizjologiczna (farmaceutyczny poemat). Gdyby dopracować kilka kwestii, byłaby to naprawdę lektura, którą oceniłabym o wiele wyżej. 

Ostateczną decyzję pozostawiam wam, ponieważ nie umiem sprecyzować po której stronie stoję. Muszę przyznać (mówiąc już ogólnikowo i nie na temat) że coraz bardziej przekonuję się, iż literatura młodzieżowa przestała zajmować tak wysokie miejsce jak kiedyś w mojej tabeli ulubionych gatunków...


10 komentarzy

Prawa autorskie!

Zgodnie z Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych ZABRANIAM KOPIOWANIA I ROZPOWSZECHNIANIA moich tekstów bez mojej zgody. Za naruszenie praw autorskich kodeks przewiduje kary grzywny i/lub pozbawienia wolności do lat 2.